Berlin, 11.01.2013r.
Domek Any Schwarz
Ana z okna widziała berlińskie uliczki, opustoszałe o tak wczesnej porze dnia. Opatulona w swój ulubiony, ciepły kocyk siedziała na szerokim parapecie i piła ciepłą kawę obserwując spadający śnieg.
Ściany wokół niej pełne były ręcznie malowanych obrazów, wszystkie podpisane były zgrabnym Schwarz. Pełne były kolorów, kwiatów i ciepła.
Po drugiej stronie szyby usiadł gołąb i zastukał dziobkiem we framugę. Dziewczyna uśmiechnęła się i wpuściła ptaka do środka. Zwierzę przekręciło ciekawsko łebek i spojrzało na nią z zainteresowaniem.
Ana skupiła się i uformowała cienką falę spokoju, którą posłała w kierunku gołębia. Zagruchał cicho i przefrunął na jej ramię.
Spojrzała na niego i delikatnie pogłaskała. Znowu zagruchał a niemka instynktownie wyczuła, że ptak jest głodny.
Zmarszczyła brwi w skupieniu i z niemałym trudem uformowała kolejną falę.
Ptak zagruchał wesoło i odleciał.
Po chwili usłyszała na korytarzu kroki ojca, który po lekkim zastukaniu w drzwi, wszedł do pokoju.
Na twarzy miał seledynową smugę a pod oczami cienie.
"Znowu malował całą noc." Domyśliła się dziewczyna.
- W kuchni jest gołąb. - Powiedział starając się zachować spokój. - I zjada nam chleb.
- Wiem. - Uśmiechnęła się w odpowiedzi. - Ale zje tylko troszkę.
Ojciec spojrzał na nią z czułością w oczach.
- Nie możesz dokarmiać wszystkich zwierząt naszych jedzeniem. - Powiedział delikatnie.
- A ludzi bym mogła? - Zapytała retorycznie. - Zwierzęta są dla mnie milsze. Nie przezywają mnie, nie popychają. I są mi wdzięczne.
- Dziecko, ja wiem, że jesteś wyjątkowa, w końcu nie każdy rozumie się ze zwierzętami, ale trochę ludzkich kontaktów ci nie zaszkodzi. - Powiedział spokojnie.
- Po to właśnie jadę do Francji. - Odpowiedziała.
Jej ojciec westchnął przeciągle i wrócił do kuchni. Ptaka już nie było, ale na blacie widać było białą, cuchnącą plamę.
Pan Schwarz zaklął pod nosem.
- Ja się wykończę. - Westchnął wycierając kupę.
Zastanawiał się nad tym jak jego córka jest wyjątkowa gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Dzień dobry, panie Schwarz. - Przywitał się z uśmiechem listonosz. - Mam list do pana córki.
Malarz podziękował i spojrzał na wypchaną kopertę.
- Ana! - Krzyknął w kierunku pokoju córki. - List do ciebie!
Dziewczyna zbiegła wesoło ze schodów i złapała przesyłkę.
- To oni! - Powiedziała z wielkimi oczami patrząc na elegancki styl koperty. - Jadę do Lyonnu!
Uśmiechnęła się szeroko i popędziła do pokoju.
Kręcąc zabawnie głową pan Schwarz dokończył robić kanapki.
Po paru minutach do kuchni wpadła Ana z wielkim plecakiem na plecach.
- Już? - Zdziwił się ojciec.
- W liście pisze bez chwili zwłoki. - Powiedziała porywając z talerza kanapkę z serem. - I facet w garniturze też wspominał o tym, że po odebraniu listu mamy NATYCHMIAST wyruszyć.
Szybko zjadła chleb i zaczęła ubierać buty. Jej ojciec patrzył na to zdziwiony. Nie spodziewał się, że córka odejdzie tak szybko...
- Odezwę się jak najszybciej będę mogła. - Powiedziała wiążąc szalik. Zapięła kurtkę i spojrzała na ojca. W oczach miała błysk, którego nigdy wcześniej u niej nie widział. - Będzie dobrze. Poradzę sobie.
- Wiem skarbie. - Zmusił się do uśmiechu. - Do usłyszenia.
Cmoknęła go w policzek i wyszła.
Przed drzwiami wzięła głeboki oddech. Oddech wolności i końca samotności.
~~~
Rio de Janeiro, 09.01.2013r.
Posiadłość Rajmunda i Marii Mendosa
- Widziałaś Raja? - Zapytała Maria mijającą służkę.
- Na sali treningowej, panienko. - Odpowiedziała nieśmiało kobieta patrząc na dziewczynę z przestrachem i skłaniając się lekko.
Bez słowa podziękowania brunetka ruszyła w kierunku piwnic.
Kiedy przechodziła obok pracowników ci kłaniali się posłusznie unikając spoglądania na nią.
Nie ukrywała tego, że sprawiało jej to satysfakcję. Czuła się silna i potężna. Tylko dzięki niej służbę zmieniano parokrotnie.
Pewnie popchnęła drzwi prowadzące na siłownie. W pomieszczeniu unosił się zapach smaru, nowości i potu.
Za przeszkloną ścianą ujrzała to czego szukała.
Rajmundo ćwiczył zapasy z specjalnie wynajętym do jego treningów zawodnikiem.
Widząc, że jego przeciwnik jest na wyczerpaniu Maria oparła się o ścianę i zaczęła się przyglądać.
Jej brat ćwiczył w samych spodenkach pokazując wyrzeźbione ciało. Był lekko spocony, ale przy przeciwniku wyglądał jak nowonarodzony.
Nie czekała długo. Po chwili brunet wyszedł z sali a drugi zawodnik został wyniesony przez służbę.
- Coś się stało? Zazwyczaj tu nie bywasz. - Odezwał się do niej Raj sięgając po picie.
- Przebywanie tu teraz nie jest przyjemnością. - Zrobiła odpowiednią minę. - Ale uznałam, że sama przekarzę ci cudowne wiadomości.
Spojrzał na nią zdziwiony. Zza pleców wyjęła dwie koperty.
- Czy to... - Oczy brata zabłysły żywym blaskiem.
- Tak. - Uśmiechnęła się zadziornie. - Zbieraj się. Mamy wyruszyć natychmiast.
- A co z rodzicami? - Zapytał wycierając ręcznikem głowę bez pośpiechu.
- Jedziemy na wymianę do Europy. - Odpowiedziała zadowolona ze swojego planu. - Wujek Pierre nas kryje.
- Uwielbiam tego faceta. - Zaśmiał się chłopak i ruszył do drzwi, które nagle zamknęły mu się przed nosem. - Maria, otwórz drzwi.
- Nic nie powiesz? - Zapytała stając za plecami brata. Rozległ się szczęk zamka. - Żadnej pochwały? Już nie mówiąc, że kobiety przepiszcza się w drzwiach.
- Twój plan jest genialny. - Powiedział i odsunął si od przejścia.
Kiedy siostra ma dobry humor uwielbia znęcać się nad ludźmi. Wtedy należy jej unikać. A jeżeli zaczyna używać swoich mocy, należy spełniać wszystkie jej polecenia - wiedział z doświadczenia.
Maria uśmiechnęła się promiennie.
- Dziękuję, braciszku. - Powiedziała i nie dotykając klamki otworzyła drzwi i wyszła.
Raj stał jeszcze przez chwilę w miejscu dusząc w sobie gniew na siostrę.
- Jedziemy do Francji by stać się potężnymi! - Usłyszał radosny głos siostry z końca korytarza.
Dopiero wtedy otrzeźwiał i ruszył pod prysznice.
"Że też ona musiała dostać fajniejszy dar." Przeklinał w myślach. "Co ma telekineza do umiejętności walki? To ona ma tu władzę..."
***
Niespodzianka!
Dwie historie bo dzisiaj dwa okienka w szkole :)
I jak wrażenia? :D
Dziękuję za wszystkie komentarze :*
Nie mogę się doczekać, aż oni wszyscy się spotkają *.* genialne! :)
OdpowiedzUsuń*jest napisane! Nie mogłam się powstrzymać. xd
OdpowiedzUsuńFajnie, ciekawie, już się nie mogę doczekać tego, co będzie się działo we Francji, kiedy wszyscy się zbiorą. Co każą im robić, co się stanie, już zaczynam coraz częściej o tym myśleć.
Zaczyna sie swoetnie ciekawa jestem kolejnych postaci !!!
OdpowiedzUsuń